środa, 21 września 2016

Prawda o chrześcijańskiej „charytatywności”



1. ,,Ponieważ kościoły są wolne od podatków, przeciętny obywatel płaci dodatkowo $925 w podatkach rocznie by je wspierać.”
2. „Według Internal Revenue Service (Urząd Podatkowy USA) przekraczają łącznie 19 MILIARDÓW dolarów rocznie. W to nie wlicza się dochodów z biznesu, udziałowców, posiadaczy obligacji, centrów dla rencistów, oraz sprzedaży majątkowych i brania ich w dzierżawę.”
3. „Sam Kościół Mormonów zbiera przynajmniej 4,3 miliarda dolarów rocznie od swoich wyznawców, oraz kolejne 400 milionów dolarów od wielu swoich przedsiębiorstw, zakupionych dzięki nie opodatkowanym darowiznom.”
4. „Kościoły posiadają nieruchomości w Teksasie, warte 81 miliardów dolarów zwolnionych od podatku oraz 1,3 miliarda dolarów w samym okręgu Los Angeles. Pomyślcie nad posiadłościami, jakie posiadają w Nowym Jorku, Chicago, Bostonie, w każdym stanie – ilość tego jest oszałamiająca.”
5. „Każdy opodatkowany dolar, którego kościołowi uda się nie zapłacić, ty jako indywidualny podatnik, musisz to nadrobić.”
6. „Rosnący w potęgę i własności, chrześcijański kościół ma w posiadaniu 20-25% wszystkich nieruchomości w Ameryce.”

Wzięte z "The Book Your church Doesn't Want You To Read" - Tom C. Leedom, 1993
Co do aborcji, jest to sprawa jak najbardziej osobista, ale chcę tu zdemaskować to, co się robi za sceną chrześcijańskiego ruchu “pro-życie.”

Po pierwsze, chcę wspomnieć, że gdyby chrześcijaństwo nie powstrzymywało nas w sprawach seksu, istniała by efektywna kontrola narodzin. Wymuszona abstynencja nie jest zdrowa i nie działa.

Jeśli chodzi zaś o chrześcijański kościół i katolicką pozycję w sprawie zakazu regulacji urodzin oraz aborcji, jest to kolejna dochodowa machinacja. Płacą za to dzieci. Intencje stojące za tym są udostępniane publice jako propaganda, z pretekstem dobrej woli i humanitaryzmu. Prawdziwa historia odgrywa się za sceną.

Amerykańscy ateiści parę lat temu zdemaskowali “Matkę Teresę.” Ta kobieta otrzymywała miliony w datkach, o ile nie więcej. Większość z tych pieniędzy jest bez pokwitowania bankowego.

Najwięcej ofiar tego ruchu „pro-życie” jest w krajach trzeciego świata. Większość krajów w Afryce, centralnej i południowej Ameryce oraz Azji zostały zalane chrześcijańską zarazą. Misjonarze w kółko powracają do stref tych krajów jako gospodarze swojego złowieszczego programu działań, jako że tamci ludzie są biedni i nieoczytani.

Nakarmienie, ubranie i umiejscowienie jednego osobnika w większości tych krajów kosztuje tylko 10 centów na dzień oraz miskę ryżu. Dzieci chodzą wychudzone, brudne i w poszarpanych łachach. Procent umieralności jest tam duży, a kościoły używają tego do grabieży milionów wolnych od podatku ofiar, by „dać” je tym dzieciom. Przykrym faktem jest to, że bardzo niewiele jeśli cokolwiek kiedykolwiek dociera do tych dzieci. Z racji tego, że śmiertelność noworodków jest tak wysoka z powodu panującego tam głodu oraz chorób, katolicki kościół wykorzystuje to jako pretekst do zakazu na aborcję oraz kontrolowane urodzenia. To w rezultacie dostarcza kościołowi więcej plakatów z dziećmi, by zagrabiać więcej pieniędzy. Niech na świat przychodzą pechowe dzieci.

Wraz z podwyżką cen zachodnich walut w każdym z tych krajów, kościół mógł spokojnie zapewnić krajom trzeciego świata przyzwoite życie. A to nic innego jak tragiczne grabienie pieniędzy. Rzadko się zdarza, że wszczyna się dochodzenia w sprawie tych ludzi, a lista brudów jakie się wyciąga jest nieskończona. Chrześcijański kościół wraz ze swoim zwolnionym od podatku bogactwem oraz fundowaniem zorganizowała się w potężny blok głosujący.

„Spętali tyle senatorów i reprezentantów, posiadając swoje grupy lobbystyczne, że wymuszenie jakiegokolwiek prawa podatkowego lub pogwałceń płacenia podatku przeciwko nim, co pozwalało im na zdobywanie nieograniczonej władzy w funduszach było co najmniej niemożliwe.”{1}

W Meksyku, biedni ludzie w łachach i o bosych nogach idą przez paloną słońcem piaszczystą drogę nawet 24 kilometry do bogatego kościoła, który zabiera pewien procent ich dochodu, podczas gdy oni sami żyją w warunkach podobnych do slumsów, w budynkach z piaszczysta podłogą i pofalowaną blachą, służąca za dach. Kościoły zdobione są złotem i nie przestają zbierać dziesięciny od tamtych ludzi.

Chrześcijańska charytatywność to zwykła ściema. Dają tak mało jak tylko mogą przed ludźmi, by przed publika utrzymywać humanitarny obraz, ale większość z tych datków płynie do kieszeni swoich kaznodziei, a te dalej przeznaczane są na zorganizowaną działalność przestępczą. Problemy, z którymi ludzie do nich przychodzą rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek są rozwiązywane. Narkomanom mówią, żeby modlili się itd. trzymani są z dala od medytacji mocy, które by ich problem rozwiązały. Ludzie w chrześcijańskim systemie pozostają kalekami, które są eksploatowane. Nowi, którzy przychodzą do „jezusa” są w kółko oszukiwani, ale „jezus” nie trwa długo i dana osoba wraca do jeszcze gorszego stanu niż wcześniej, a dodatkowo ich problemy i nieszczęśliwe okoliczności, które ze sobą przyniósł, i „jezus” pierdoli to.

Większość chrześcijańskich datków idzie na wspieranie wojen i zorganizowane działalności przestępcze.

„Narodowa i Światowa Rada Kościołów” obejmuje też członków Luterańskiego episkopatu, Baptystów, Prezbiterian, Metodystów oraz innych wyznań.
„Światowa Rada Kościołów oraz ich filia, Narodowa Rada Kościołów wspierane przez kościół, po cichu przeznaczyły dolary na pomoc w sfinansowaniu potajemnych działań i wojen.” „Główne kościoły popierają lewicowe sprawy i mordy, a kościoły fundamentalistów popierają prawicowe sprawy i mordy. Krew jest na rękach każdego dawcy.”

“W mrożącym krew w żyłach zeznaniu, wygłoszonym na American University w Waszyngtonie D.C., oraz wyemitowanym przez C-SPAN 12 grudnia 1989 r. były oficer CIĄ John Stockwell opowiadał o tym, jak Chrześcijańska antyrządowa, antykomunistyczna partyzantka o nazwie Contras wpada do chat niewinnych wieśniaków. Widział jak wywlekali mężczyznę z jego domu i na oczach jego dzieci oraz żony kastrowali go. Te dzikusy następnie gwałciły żonę, odcinając potem jej piersi bagnetem. [Ich] przerażone dzieci były zmuszane do oglądania tego. Raz jeszcze podkreślam, te okropieństwa były częściowo fundowane z dolarów położonych na tacę sąsiednich kościołów, które mówią wiernym, że te specjalne datki idą na „światowe organizacje żywnościowe.” Pogłębiając tragedię, mieszkańcy Nikaragui są cudownymi ludźmi, kochają amerykanów i ciągle nie mogą zrozumieć dla czego Ameryka zrobiła im to.”{2}
„Jezus” nie leczy narkomanów.

To nic innego jak gigantyczna grabież pieniędzy oraz wykorzystywanie ludzkich istot. Coś musi być zastąpione czymś, nie niczym. Chrześcijańskie ofiary zwykle „sprzeniewierzają się.” Ludzie z poważnymi nałogami muszą naprawić swoje osłabione miejsca i dziury w aurze oraz wzmocnić się energią. Potrzebują tego, żeby nie popaść w nałóg ponownie. Kościół chrześcijański nie zapewnia niczego z tego. Wabia tylko ludzi którzy są zdesperowani by wysępić od nich pieniądze. Ofiara płaci gigantyczne sumy ze swojej kieszeni, a oni w zamian dają jej nowe problemy, których jeszcze nie miała. Nazarejczyk i reszta podminowują samoocenę ofiary, jej pewność i energie witalną, wystawiając ją na ponowne popadnięcie w nałóg. Ponowne popadnięcie w nałóg jest przekazywane ofierze jako stwierdzenie, iż jest ona „grzeszna” i musi się nawrócić (co dalej obniża jej samopoczucie, wartość osobistą i wiarę w siebie, co jest niezwykle potrzebne do pokonania nałogu). To tylko nakręca złowieszczy cykl ludzkiego wykorzystywania i okrucieństwa.

Szatan daje nam siłę, wysokie samopoczucie oraz moc do pokonania narkomanii. Kiedy czakry oraz aura są zdrowe, nie pragnie się tego rodzaju substancji by nadrobić psychiczne deficyty.

Pensja kapelana Izby Reprezentantów w 1993 r. wynosiła 115300 dolarów.

Pensja kapelana Senatu była podobna, plus dodatkowe 300000 dolarów z budżetu, wliczając w to opłaty za sekretarzy i przestrzeń biurową.{2}

Podsumowując, wszystkie służby społeczne oraz organizacje rządowe/państwowe; Czerwony Krzyż i tym podobne robią setki razy więcej by wesprzeć poszkodowanych i dotkniętych biedą niż chrześcijańskie kościoły. I w przeciwieństwie do nich, nie żądają od was waszej wolności, umysłu i duszy.

Źródła:

¹ The Book Your church Doesn't Want You To Read - Tom C. Leedom, editor 1993 Chapter titled "The Tax-Free Ride" pages 341-349
² Ibid
³ Ibid

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.